czwartek, 19 czerwca 2014

Dom Duchów ?

Całkowicie spontaniczny pomysł.. Jak zwykle zresztą - większość rzeczy wychodzi mi 'przypadkiem' ;) 
Wracając 'z trasy' zrodził się w mojej głowie pomysł 'wstąpienia' w jedno miejsce.. Niestety moje 'odwiedziny' tam były całkowicie nieplanowane, nie byłam też przygotowana na tego typu akcje, więc ujęć jest dosłownie kilka. Gonił mnie też czas,bo na miejscu byłam już wieczorem, ale klimat tego miejsca jest nie do opisania!
Ciężko jest również trafić 'do serca parku/lasu' chociażby ze względu na ilość zieleni (bardzo dużo drzew, krzewów, wąskie alejki), niejednokrotnie też wjeżdżaliśmy sąsiadom na podwórko.. TAK, ludzie tam mieszkają, jak gdyby nigdy nic.Brr.. 
Wjeżdża się.. No cóż, jak do zwykłego lasu. Moje zdumienie nr JEDEN - mnóstwo budynków mieszkalnych.. Bliżej 'cywilizacji' nie budziły już we mnie zdumienia, ale aby dostać się na teren szpitala przejeżdża się przez ruiny starego, betonowego ogrodzenia. Tu następuje moja euforia - DOTARŁAM na miejsce. A jednak.. W poszukiwaniach niejednokrotnie zajechaliśmy komuś na podwórko, komuś kto mieszka właśnie za tym murem, komuś kto sąsiaduje DOSŁOWNIE z tym właśnie Szpitalem. Dla mnie - totalny szok, nie miałabym odwagi chociażby ze względu na historię tego miejsca... 



Inf zaczerpnięte z sieci + kilka moich zdjęć:
"Zakład dla nerwowo i psychicznie chorych założono w 1908 roku kiedy to zbudowano pierwszy pawilon, dwa lata później dobudowano drugi dla kobiet. Kiedy w 1926 zbudowano trzeci, zakład posiadał blisko 300 łóżek. W czasie II wojny światowej w Zofiówce została przeprowadzona akcja T4, która polegała na zabijaniu ludzi chorych psychicznie, w jej wyniku w sierpniu 1942 roku życie straciło 110 osób. W końcu lat 50. odkryto około 100 ciał w zbiorowej mogile obok ogrodzenia, w pobliżu budynków należących do liceum przysanatoryjnego. Od 1956 roku mieściło się tam sanatorium przeciwgruźlicze, ale 1985 szpital przywrócono do pierwotnej postaci. Został opuszczony w 1998 roku. Obecnie szpital posiada niepowtarzalny i biorąc pod uwagę jego historię, trochę przerażający klimat."













"W czasie okupacji Zofiówka mieściła się na terenie getta "Kuracyjnego" w Otwocku. W 1940 roku panowały tam głód i straszne warunki. Zofiówka była pod zarządem nazistowskiego lekarza Josta Walbuma. Był to z rozkazu Niemców jedyny zakład dla umysłowo chorych Żydów na terenie Guberni. W 1941 znajdowało się tam 350 chorych. W czasie likwidacji getta w Otwocku od 19 sierpnia w szpitalu zamordowano około 110-140 osób; część rozstrzelano na miejscu, resztę wywieziono do Treblinki. Ukraińcy spędzili chorych i personel do pawilonu I "Zofiówki". W czasie likwidacji szpitala część personelu była w stanie uciec karetką sanitarną do Warszawy. Wyjechał dr Stefan Miller z żoną, a samobójstwo popełnił dr Maślanko, dr Lewinówna, a także szef „Zofiówki” - dr Włodzimierz Kaufaman, dr Dorota Lewi i kilku innych lekarzy."





"W połowie 1943 roku w Zofiówce oraz w sanatorium "Brijus" powstał ośrodek w ramach akcji Lebensborn - niemieckiej instytucji opiekuńczo-charytatywnej do "odnowienia krwi niemieckiej" i "hodowli nordyckiej rasy nadludzi". Ośrodek nazywał się "Lebensborn Ostland" . Oba ośrodki zostały przejęte przez Niemców po likwidacji otwockiego getta w sierpniu 1942, miały pomieścić ok. 100 matek i 150 dzieci, stając się "wzorcowymi placówkami w Generalnym Gubernatorstwie prowadzonymi przez SS". Urządzenia i wyposażenie dostarczono z ograbionego getta warszawskiego. Zakład zajmował się również germanizacją dzieci polskich, i przystosowaniem ich do adopcji w rodzinach niemieckich."


"Po wojnie, aż do połowy lat 80. leczono w Zofiówce gruźlicę. Sanatorium nosiło wówczas imię Stefana Okrzei (od 1956), przyjmowało z początku młodzież, a od 1968 – dorosłych. W 1985 szpital powrócił do pierwotnej nazwy i znów zaczęto leczyć tu schorzenia neuropsychiatryczne, ale pacjentami były głównie dzieci. Funkcjonował oddział dla dzieci z zaburzeniami neuropsychiatrycznymi, dla młodzieży uzależnionej od środków odurzających i dla dorosłych chorych psychicznie. Obecnie obiekt jest zdewastowany. O uznanie swojego prawa do udziału w nieruchomości stara się przed sądem gmina żydowska."





 





 Z tego też powodu będę wdzięczna za wszystkie informacje dotyczące Szpitala. Oczywiście te inne niż ogólnie dostępne w necie ;)

No i oczywiście planuję już wyjazd, wrócę tam jak tylko będzie taka możliwość.
Tym razem będę zwarta i gotowa do działania. 
Więcej czasu, lepsza organizacja i cóż.. 
Nie mogę się już doczekać! W środku jest równie nieziemsko jak na zewnątrz.. ;)













3 komentarze:

  1. niesamowite zdjęcia :) cudownie oddałaś urok tego miejsca, z niecierpliwością czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. i ja tam byłam i duchy widziałam ;)
    Duża Mi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muminki w pakiecie z aparatem ruszają na podbój świata! ;)

      Usuń

Katarzyna klimatyczna

Zabijcie!  Czemu mnie tyle nie było? Sama nie umiem odpowiedzieć.  Gdzieś pobłądziłam i musiałam znowu złapać siłę. Tak, działo się.. Na...